Moja historia zaczęła
się już dawno temu, a teraz ma się niestety skończyć. Jednak po każdym końcu
jest jakiś początek, czyż nie? Przynajmniej tak sobie wmawiam, bo jestem jeszcze młoda i nie chcę zniknąć. Ale na tym świecie nie
liczą się lata, tylko doświadczenie. Od poziomu 1 do 20 jest się Nietykalnym.
Ja mam poziom 32, czyli siódmy najlepszy w Rankingu, co oznacza, że mój kres
się zbliża.
Pewnie ten idiota,
Perin, dostanie moją posadę. W sumie już mnie to nie
powinno obchodzić, bo wszyscy i tak mają mnie za martwą, ale to nie wyklucza
faktu, że jestem poirytowana. Istnieje tylko jedna osoba, której szczerze
nienawidzę i jest to właśnie on. Wysoki, przystojny blondyn o niewinnym
spojrzeniu. Augh. Niech Was nie zwiedzie wygląd, bo w środku kryje się w nim
prawdziwy szatan. Za nim na pewno nie będę tęsknić. I jeśli po kolejnej
"drugiej stronie" będą istniały mściwe duchy, na pewno je wynajmę, żeby
go trochę nastraszyć.
Oczywiście są też minusy tego całego
"odchodzenia". Cassie, moja przyjaciółka, no i oczywiście Damian.
Nawet nie dadzą mi szansy się z nimi pożegnać. Ale tkwiąc tutaj już tyle czasu,
pogodziłam się z tym. A mówiąc "tutaj" mam na myśli miejsce pozornie
bezpieczne - mój dom. Nawet w nim strażnicy mnie znaleźli. Nikomu nie powiedziałam, że się tu wybieram,
więc najprawdopodobniej kolejne wieczności spędzę właśnie w tym miejscu. Z jednej strony to moja
wina, ale kto mógł przewidzieć, że coś takiego się
zdarzy? "Więziona we własnym pokoju". Boże, jak to brzmi...
Pewnie zastanawiacie się, po co to wszystko piszę. Otóż
odpowiem Wam, że chcę dzięki temu utrzymać jakąś
cząstkę
mnie przy życiu. W razie jakby po
wszystkim już nic nie było. A raczej jakby była Nicość, co, uwierzcie mi, jest
o wiele gorsze. Natomiast ja dalej wierzę, że trafię do innego świata. A raczej mam nadzieję... Bo czy po niebie jest
coś więcej?